- Kamunikat.org
- Бібліятэка
- Кнігазборы
- Калекцыі
- Іншае
Czy to raz bywało się w Gdańsku... Tyle że najczęściej przejazdem, jadąc na wczasy nad morze lub na szkolenie czy konferencję. Dlatego to miasto kojarzyło się mi dotąd z zabytkowym dworcem kolejowym i nowoczesną obwodnicą. No i oczywiście ze strajkami stoczniowców, które doprowadziły do zmian ustrojowych w Polsce. I oto w październiku nadarzyła się okazja, aby na jeden dzień pojechać do Gdańska z „Rozśpiewanym Gródkiem”. Zaproszono nas na X Biografie Gdańskie – Dni Mniejszości Narodowych. Osiem godzin jazdy busem minęło szybko. W miłym towarzystwie śpiewających pań i ich instruktora, Wiktora Małanczyka (a także sympatycznego kierowcy, pana Krzysztofa), nie było kiedy się nudzić. Wciąż sypały się żarty i zabawne opowiastki. Na miejsce dojechaliśmy wczesnym sobotnim popołudniem. Zakwaterowano nas w byłym hotelu robotniczym przy samej Stoczni Gdańskiej, której większościowym udziałowcem jest teraz ukraiński oligarcha, zarządzający ją poprzez spółki na Cyprze. Kolebka Solidarności znajduje się na skraju bankructwa. 1500 pracowników nie dostają w terminie wynagrodzeń, a grunty i majątek ruchomy zakładu są wyprzedawane. Hotel, w którym zamieszkaliśmy, też trafił w prywatne ręce. W komfortowo odremontowanych pokojach jedynie ściany pamiętają czasy, gdy mieszkali tam robotnicy, którzy przyjeżdżali tu do pracy z całej Polski. Także z naszych stron. Okna hotelowe wychodzą obecnie nie na charakterystyczne żurawie, ale na zasłaniające je mury powstającego na terenie stoczni Europejskiego Centrum Solidarności. Tuz za nim