- Kamunikat.org
- Бібліятэка
- Кнігазборы
- Калекцыі
- Іншае
Ostatniego dnia marca na cmentarzu farnym w Białymstoku rodzina i przyjaciele – kilkaset osób – pożegnało Wiktora Wołkowa, wybitnego fotografa – pejzażystę naszego Podlasia. Na tym szczególnym pogrzebie nie mogło mnie zabraknąć. Pana Wiktora znałem osobiście. Był dla mnie wzorem zarówno w pokrewnej mi profesji wydawniczej, jako autor całej serii przepięknych i ujmujących albumów, jak też symbolem wielkiego zrozumienia i docenienia bogactwa wielokulturowości naszego pogranicza. Z tą najwyższych lotów twórczością fotograficzną po raz pierwszy zetknąłem się w latach 80. w białoruskiej „Niwie”, gdzie moją uwagę przyciągały monumentalne zdjęcia, które cechowały niezwykły spokój i cisza. Były to pejzaże z naszych stron, przedstawiające połacie pól, łąk, lasów… Albo konną furmankę, podążającą krętą piaszczystą drogą pośród łanów żyta, czy kopek siana. Fotografował też żywą przyrodę – bociany, żurawie, ptactwo i zwierzynę, w tym potężne żubry.