- Kamunikat.org
- Бібліятэка
- Кнігазборы
- Калекцыі
- Іншае
Upalnie i burzowo zaczęły nam się tegoroczne wakacje. Takiego lata, kiedy godzinami z nieba leje się skwar, a wieczorem przychodzą nawałnice, grzmoty i błyskawice – i to dzień w dzień przez dłuższy czas – w naszych stronach nie było już bardzo dawno. Mnie kojarzy się ono z wakacjami sprzed ponad trzydziestu lat, kiedy byłem uczniem szkoły średniej, a potem studentem. Letnie nawałnice nie wiadomo czemu szczególnie mocno zapamiętałem z dzieciństwa. Może dlatego, że mnie, kilkuletniego chłopca, straszyły grzmotami? Jak wtedy, gdy na moich oczach piorun uderzył w lipę sąsiada. Pamiętam, natychmiast wybiegłem na ulicę, choć lało jak z cebra. Strugi deszczu były jednak przyjemnie ciepłe, a zza chmur już wyglądało słońce... Z dzieciństwa mam też do dziś przed oczami przecudny widok kopek siana na łąkach, stada krów i koni na pastwisku, czy rzędów zgrabnie poustawianych po dziewięć lub dwanaście snopów zboża na polach. Bowiem dla mnie i moich rówieśników od najmłodszych lat lato było bardzo pracowite. Z rana do wieczora pomagaliśmy rodzicom przy sianokosach, żniwach, w ogrodzie i obejściu. Dzieciom z miasta, które wakacje spędzały na wsi u dziadków, zazdrościliśmy, bo z reguły nikt ich do pracy nie gonił.